head> Zobacz to, co widzę ja.: [022]

środa, września 27, 2006

[022]

Jednym z miłych elementów Erasmusa jest zwyczaj wspólnego gotowania. W Polsce bardzo rzadko udawały się takie popołudniowe spotkania kuchenne. Niestety. I nikt mi nie wmówi, że to trudno zorganizować, zgrać czasowo itp. Może brakowało chęci. Tak czy inaczej szkoda, że tego nie robiliśmy.
Teraz nadrabiam zaległości: improwizuję, podglądam, smakuję, a w końcu integruję się. Jest przyjaźnie i domowo, przyjemnie jest czasem coś komuś ugotować, równie przyjemnie jest kiedy ktoś gotuje dla ciebie.

2 Comments:

At 28/9/06 00:08, Anonymous Anonimowy said...

hehe. my mamy ohydna stolowke z paskudnym zarciem.
natomiast zalapuje sie na dobra kawe - pewien Pan jest tu juz dluzej i dorobil sie ekspresu - nawet nie wiesz jak mi sie milo zrobilo, jak poogladalam sobie akcesoria kawowe. tesknie za europa...

 
At 28/9/06 00:13, Blogger kejti said...

no to holandia gora: ekspres do kawy na wyposazeniu kazdej akademikowej kuchni :) angielska pogoda w zestawie. wciaz tesknisz?

 

Prześlij komentarz

<< Home