head> Zobacz to, co widzę ja.: [007] Een, twee, drie, vier, vijf, zes, zeven, waar is Berend Botje gebleven?

środa, sierpnia 23, 2006

[007] Een, twee, drie, vier, vijf, zes, zeven, waar is Berend Botje gebleven?

Ledwo się przyzwyczaiłam do nowego miejsca a już się trzeba pakować i ruszać dalej. A właściwie dopiero teraz się zaczęło na dobre rozkręcać - po dwóch tygodniach oswajania się ze wszystkim i wszystkimi dookoła wiem już co, gdzie, jak i z kim tak, żeby było naj... lepiej, zabawniej, dłużej, ciekawiej itd.
A teraz przed nami już właściwie tylko jutrzejszy dzień. Za to przeżyty będzie w pełni: egzamin, wspólny obiad (bo poprzednim razem nie wyszło), sprzątanie apartamentów, pakowanie (Jak ja to wszystko znów zapakuje!? Dobrze, że teraz ma kto mi pomóc się z tym wszystkim doturlać na dworzec, uufff. Ciekawe czy trzeba wykupywać dodatkowe bilety na bagaże, hmm.). A potem picie, wyjście do klubu, śpiewanie holenderskich dziecięcych piosenek, tańczenie na ulicy, wielojęzyczne odśpiewywanie "Panie Janie" w autobusie zapewne, bo w tym już mamy wprawę. Plus inne spontaniczne występy (nie mylić z występkami, chociaż za jeżdzenie w dwie - pijane mniej lub bardziej - osoby na jednym rowerze można tu złapać całkiem konkretną karę. Odpukać!).

Z obserwacji knajpianych - mają tutaj zupełnie inny pomysł na puby niż my. Niewiele stolików, trochę wysokich stołków barowych przy barze, do tego muzyka, nazwijmy ją taneczną. Większość ludzi stoi, część tańczy. Wszyscy przyjaźni, do obcokrajowców nastawieni jak najbardziej pozytywnie, zwłaszcza jeśli się wykazuje podstawowe zainteresowanie holenderskim językiem (tzn. pokaleczy jedno zdanie i przejdzie na angielski) i kulturą. Nasze entuzjastyczne odśpiewanie jednej z piosenek dla dzieci, którą, nie wiem czemu, puścili w klubie/pubie wywołało niemniejszy entuzjazm po stronie Holendrów. Tajemnicą tylko pozostaje dla mnie to, czemu widząć grupę składającą się z trzech brunetek i kilku takich-sobie, niezbyt wysokich chłopców stwierdzili, że wszyscy jesteśmy z Polski... Any ideas?

Tak czy inaczej, będę tęsknić za całą poznaną tutaj ekipą. Ale też już jestem trochę ciekawa jak będzie w Maastricht. Zastanawiam się tylko kiedy ja się wreszcie wyśpię? Poznawanie nowych ludzi to jest naprawdę bardzo męcząca sprawa.